Bardzo dużo się dzieje. Szyję non stop, nie licząc przerwy na tulenie małego katarowca. Zuzia złapała katar na naszym spacerze na pocztę. Bez maści majerankowej pewnie nie dałabym sobie z tym rady. Ale jakoś próbujemy walczyć.
Wracając do szycia. Powstało 40 kurek z myślą o kiermaszu, zostało 12, bo robią furorę:) Uszyłam też na zamówienie podkładki z ptaszkiem i lnem.
Wiosennych ptaszków też powstała cała masa, są cudowne, zwiastują mi wiosnę.
Filiżankowe i stołowe podkładki. Kwiatowe, w krateczkę i morskie ( widok na latarnie morskie i okręty). Usztywnione flizeliną, bardzo bardzo mi się podobają.
powstały też trzy komplety woreczków na sztućce w dosyć surowej kolorystyce i aranżacji.
Uciekam, bo katar zatyka Zu, a szycia jeszcze całe mnóstwo.