wtorek, 21 października 2014

Kurtka

Moja córka to chodząca inspiracja.
Zmusza mnie do kreatywności na szeroką skalę.
Kilka dni temu wracając z Krakowa Zuzia była cicho... za cicho....
Okazało się, że z uporem maniaka i z dokładnością  Kopciuszka oddzielała folijkę od kurtki, która po tym zabiegu straciła przeciwdeszczowe właściwości.
Trochę szkoda kurtki, bo fajna była, ale poczułam się wywołana do tablicy.
Uszyłyśmy więc w pracowni kurtkę odporną na wiatr, deszcz i dzieci.
Jest z ortalionu. Mamy już sprawdzony ortalion, szyjemy z niego wilgocioodporne spody mat plażowych. Żeby kurtka była ciepła środek jest z grubej dzianiny dresowej. Dzianiny znamy na wylot, wiemy że idealnie nadają się dla dzieci.
Dołożyłam też ściągacz przy rękawach, bo znam moją córkę, będzie dłubać patykiem w kałurzy, zamoczyłaby rękaw.
Powstała więc kurtka. W energetycznych kolorach, bo czas złotej jesieni mija, ustępuje miejsce szaroburej papce liści i grubym, ciemnym chmurom.
Kurtka trafiła do sklepu, można wybierać kolor podszewki.
Mogę polecić ją z czystym sumieniem.
Jestem spokojna o Zu i przedszkolne spacery.

środa, 15 października 2014

wspomnienie takiej jednej współpracy

Dawno temu, chyba 3 lata już minęły, dostałam zlecenie.
Pani, fanka Comy, chciała zamówić dla swojej przyjaciółki, też fanki, lalkę-wokalistę. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie fakt, że Pan Rogucki miał mieć metr długości.
Wtedy to było dla mnie niesamowite wyzwanie.



Postanowiłam napisać do właściciela twarzy o zgodę, bo przecież to wypada dowiedzieć się czy ktoś sobie życzy czy nie :) Właściciel się zgodził, pomysł mu się spodobał, podlinkował.
Produkcja ruszyła, kilka szalonych fanek zamówiło sobie idola w mniejszej i większej wersji. Uszyłam też Roguca dla fanki z mojej rodziny. Lalki jeżdżą z właścicielkami na koncerty, jedna wystąpiła w teledysku od fanów dla zespołu, są widoczne po koncercie :) to super! Sylwia, moja szwagierka, zabrała Roguca, na spotkanie  z Roguckim, a ten poprosił o dane do kontaktu do mnie.
W między czasie zmienił się image pana Piotra, wąs, garnitur i różowe buty to teraz znak rozpoznawczy. Któregoś dnia, Piotr Rogucki się z nami skontaktował i sam zamówił 3 duże lalki dla siebie. Nie podał szczegółów, po co i dlaczego :)


 podczas osobistego odbioru zamówienia, również nie dowiedziałam się, po co aż trzy lalki samego siebie :)
Ale już 3 tygodnie później się wyjaśniło. Moja lala wystąpiła w telewizji :)


Jestem strasznie szczęśliwa i wdzięczna losowi, który tak pokrętnymi drogami splata moje życie w niesamowite historie. Zaczynając szyć, szyjąc pierwszego pana Roguckiego nigdy bym nie przypuszczała, że finalnie panów Roguckich zamówi sam Rogucki.


środa, 1 października 2014

Rabka - najlepsza jesienią

Powtarzam to jak mantrę, Rabka jest najlepsza jesienią.
Oczywiście wiosna tryska cudnym zielonym kolorem, zapachem błota, śpiewem ptaków, lato wysmaża nas pięknie, lekki wiatr, który tu wieje prawie zawsze, pomaga przetrwać upał, zima dostarcza śnieżnych atrakcji, jak zakopane samochody na podjeździe, odśnieżanie tony śniegu i inne takie, ale to jesień, jesień jest naj naj.
Ze swoim spokojem, cudownie niebieskim niebem, puchatymi chmurami.
Milion kolorów na każdym drzewie, dzieci szurające liśćmi w poszukiwaniu kasztanów, cisza i oczekiwanie na sen zimowy.
Sikorki i kopciuszki wyjadły nam cały czarny bez, ewidentnie zima będzie długa i mroźna. Wyjadły i nie ma z czego zrobić nalewki, na szczęście mamy nalewkę z wiśni, będziemy się mieli czym grzać, gdy nadejdą pierwsze mrozy.
Kuny zaczęły szukać sobie miejsca, bardzo chciały zamieszkać z nami, ale niestety nie mogliśmy się na to zgodzić. Jeż przetuptał cały ogródek, wyjadł ślimaki i robaki. Zaskakująco blisko przysiadł dzięcioł zielony.
Kocham jesień, uwielbiam pić kawę na werandzie wpatrując się w horyzont, czyli na Gorce, tak dawno tam nie byłam, jestem zdecydowanie niskopienna, mimo, że mieszkam w górach. Może czas się wybrać, chociaż na Maciejową, stamtąd panorama Rabki genialnie piękna.






Zapraszamy do nas, w tej rabczańskiej jesieni naprawdę można się zakochać. W Kurnej Chacie można spędzić wielce relaksacyjny weekend. Dla wygody naszych gości wprowadziliśmy możliwość wykupienia śniadań lub zamówienia dowozu świeżego, ciepłego pieczywa z lokalnej piekarni.
Małe zakatarzone noski i chrypiące gardełka wyleczą się wdychając solankę w parkowej tężni, małe nóżki wyszaleją się biegając po naszym ogrodzie, a duże głowy odetchną w otoczeniu zieleni i czerwono-rudych liści.