czwartek, 19 lipca 2012

róż, róż, różu mi trzeba

kto by pomyślał, ale tak.
różowy jest piękny zwłaszcza w odmianie pastelowej.
Ostatnio dużo różu u mnie, proszę bardzo
                                                     spódnica jest do wzięcia. długość 1m (mogę skrócić), rozmiar M, cena 70 zł

poniedziałek, 16 lipca 2012

opóźnienia i zmiany

Bardzo wszystkich przepraszam za opóźnienia. Nie wyrabiam. Kompletnie, zupełnie, totalnie. 
Jak Państwo wiecie szyję tylko wieczorami i nocami, to dość krótki czas i nie mieści się w nim wszystko to co chciałabym zrobić. 
Ale już nie długo.
 Od sierpnia, Kura d. zajmie się już tylko szyciem w pełnym wymiarze godzin, to na pewno przyspieszy realizację i może znajdzie się czas na nowe projekty. Cieszę się szalenie i dziękuję, bo to dzięki Wam mogę spełniać marzenia! Proszę jeszcze o tę odrobinę cierpliwości i od sierpnia ruszę już z kopyta!


Mija dokładnie rok od szalonej, jak mi się wówczas wydawało decyzji o założeniu własnej firmy. Teraz podjęłam kolejny szalony krok. Bardzo się boję, czy uda mi się, czy będzie nadal zainteresowanie twórczością kury d., czy będę miała z czego zapłacić ZUS. Ale z drugiej strony nie mogę się już doczekać aby rano siadać z kawą przy maszynie.


trzymajcie za mnie kciuki, bardzo ich potrzebuje, bardziej niż kiedykolwiek dotąd.


kura Agata

sobota, 7 lipca 2012

o spełniających się marzeniach i o nowych projektach

Witam w ten upalny wieczór.
Zuzu już zdrowa po 2 tygodniach masakry wychodzimy na prostą i odsypiamy.
Ja nie się za dużo, żeby nie marnować czasu i szyję. :)
Szycie całkowicie owładnęło mi umysł,  teraz to już totalnie, w głowie wyklarowały mi się dwa świetne moim zdaniem pomysły, ale muszą poczekać na chwilę oddechu.
To wspaniałe, że pozwalacie mi realizować Wasze pomysły w moim ujęciu

aniołek miał być koniecznie blondynką

konik w kwiatuszki, jeszcze tylko jeden taki dostępny w sklepie
zestaw startowy dla dziewczynki z 40 cm misiem
 chmurka i nocne niebo, do kupienia w sklepie
kaczorek, śpiący po upalnym dniu


dobrej nocy

poniedziałek, 2 lipca 2012

maxi spódnica

w te upały ledwo da się wytrzymać. Dobrze, że Zu już nie ma gorączki, bo się gotowała od środka i z zewnątrz.
Ja gotuję się non stop i postanowiłam, że na okazję gotowania czas przywdziać spódnicę.
Zawsze mi się wydawało, że jestem za krótka do maxi, chodziłam w takich dawno temu w czasach buntu i glanów, ale później jakoś mi przeszło.

Ale teraz stwierdziłam, że pal sześć jak wyglądam, ma mi być wygodnie.
Więc na płaskim i w maxi.

I jest wspaniale!
pozdrowienia i dziękuję za słowa otuchy!