niedziela, 7 kwietnia 2013

mamo, bo Bilbo chciał jeść...

Nie wiem czy wiecie, ale od jesieni jest z nami 4 element rodziny. Pies.
Pies nie byle jaki, pies z krakowskiego schroniska, pies przyjaciel.
Bilbo.
Bilbo po postu.

Szczególnie pokochała go Zuzka. A Bilbo odwzajemnił, toleruje tak wiele, że czasami się dziwie skąd on bierze cierpliwość.
Od dzieciństwa, nauczona blizną na nodze po szczękach psa sąsiada, wiem, że psu w jedzeniu się nie przeszkadza. Zuzka nie wie, Bilbo też chyba nie wie. Zuzka wybiera mu z miski kolorowe kulki i karmi go z ręki, wtyka mu te czerwone-najlepsze (przynajmniej wg Zuzki).

W sobotę, podczas sesji zdjęciowej nowych ubrań Bilbowi zachciało się jeść, a Zuzce zachciało się karmić.
Ale nie po jednym, nie po dwa...
 alladynki oczywiście od kury d. a już niebawem nowości :)

5 komentarzy:

  1. swietna ta Twoja dziewczynka .................. i alladynki tez zamawie jak i moja chodzic bedzie albo chocby stawac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i dziecko zadowolone i pies i sesja też udana bo spodenki prezentują się rewelacyjnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczny ten nowy członek rodziny...BILBO i ujęło mnie to ,że ze schroniska.To taki prosty gest ,a ratuje kolejne istnienie.Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy Bilbo to fajny pies. Nie uwierzysz ale ja też miałam psa, który tak miał na imię. Pożegnałam go prawie dwa lata temu. Był absolutnie wyjątkowy. Sama zobacz: szyjnia.blogspot.com/2012/02/blog-post.html?m=0

    OdpowiedzUsuń