środa, 30 września 2020

busem przez Europę- podsumowanie projektu i start wyprawy

Od dwóch tygodni działaliśmy intensywnie aby móc wyruszyć w epicką (jak mówi córka) podróż życia
Zależało nam bardzo aby caly sytstem "kamperowy" był tymczasowy i do łatwego demontażu. No i żeby to było tanie i solidne.
Koszty:
Najdroższe co kupiliśmy to duży akumulator i prostownik. To było ważne, bo baliśmy zimna w nocy, nasz bus to zwykły blaszak z tapicerka, nie trzyma temperatury. Rozważaliśmy różne opcje ogrzewania od vebasta za 4 tys, przez chiński zamiennik za 2, ogrzewanie gazowe, elektryczne. Stanęło na panelu na podczerwień używanego zwykle do grzania podłogi. My mamy go na suficie. Nie jest szalenie gorąco ale przy temperaturze na zewnątrz w okolicach 5 st mieliśmy przyjemne 20, więc super. No i nie bierze dużo prądu, a to ważne gdy ma się go wyliczona ilość. Za akumulator, prostownik i grzejnik zapłaciliśmy około 1.5 tyś.
Kupiliśmy też mała lodówkę i toaletę turystyczną głównie ze na dzieci, planujemy używać ją tylko w ostatecznych przypadkach.
Zapłaciliśmy razem około 500 zł
Kuchenkę kupiliśmy niedużą, jednopalnikową na nie wielkie kaboszony, zupełnie nam to wystarczy, a nie mamy miejsca na butle.
Na allegro są tanie i solidne. Warto dokupić osłonkę od wiatru, gdyby nie ona nie udało by się nam ugotować pierwszego obiadu.
Kupiliśmy też menażki, talerze i kubki z plastiku i dużo gum stabilizujących ładunek w bagażniku, u nas pełnią funkcję karniszy na które założyłam uszyte zasłonki światło-odbijajace, mamy dzięki temu super ciemno i względnie nas nie widać na zewnątrz:)
Kupiłam też lampki na baterie w Pepco i sporo pojemników na żywność żeby wszystko pochować.
Myślę że całość to około 2,5 tys zł, a wszystko jesteśmy w stanie wykorzystać również do innych celów. 
Mieliśmy w planach nocowanie na parkingach lub na dziko, jednak pierwsza noc spędziliśmy na campingu w Villach I to była bardzo dobra decyzja.
Za 38 euro mamy luksusowe toalety, prysznice, podłączenie do prądu i przede wygeniaone widoki rano. 

Kawa i lekcje odrabiane w takich okolicznościach to czysta przyjemność.
Jedziemy dalej. Kierunek okolice Wenecji.




sobota, 26 września 2020

Busem przez Europę- jak obszyć materac i uszyć organizer DIY do busa

 Naszym głównym celem jest wydać jak najmniej i w ogóle nie budować nic na stałe.

Nie wiem czy lubimy camperowac, nie wiem czy to dla nas, być może sprzedamy busa już niedługo.

Nic w tej chwili jestem jest pewne jak i nasza zabudowa hehe.

Dlatego łóżko budujemy najtaniej jak się da i do tego świetnie się sprawdza.

Z kawałków pianki tapicerskiej udało mi się poskładać dwa materace 80*180 z wycięciem na nadkole.

Przetestowaliśmy nasza czteroosobowa rodzi a się mieści i ma sporo miejsca.

Postanowiłam obszyć piankę i pokaże jak szyć ręcznie takie rzeczy, bo jest w sumie łatwo, a przy okazji można wyregulować kształt.


Większą część zaszylam ściegiem drabinkowym i bardzo go polecam bo jest łatwy i estetyczny.


Kupiłam najtańsza bawełnę, ale jednak bawełnę 100% aby nic się pod nami nie elektryzowało. Prawdopodobnie doszyje jeszcze prześcieradło, ale już na maszynie. Czym więcej warstw tym lepiej

Uszyłam też organizer na tylną kanapę. Musimy mieć miejsce na okulary, telefony, książki itd.

Proste kieszenie, proste wiązanie, materiał z Ikea. Jeśli się nie sprawdzi przerobie na coś innego.

zdecydowalam się na dwie duże kieszenie 40*40 cm i dwie płytkie 30*20. Dodatkowo górna przesyłam na środku, na telefony idealna

juz w najbliższym czasie pokaże jak to wyszło :)

piątek, 18 września 2020

busem przez Europę, jak zrobić łóżko DIY

Generalnie to od lat jesteśmy w urlopowym szpagacie. Marzy się nam camping, namiot i wolność, ale boimy się komarów, deszczu i głośnych sąsiadów. No i mieliśmy małe dzieci. A to różnie bywa z chorobami, biegunakami, płaczem w nocy itd 
Ale, ale w końcu są dużo, a my w końcu mamy duże auto, więc postanowiliśmy spróbować.
Internet aż kipi od przeróbek busów na campery i my zdecydowaliśmy się na taka mikro przeróbkę DIY.
Chcemy spróbować, ale nie chcemy wydawać zbyt dużo bo może się okazać że to pierwszy i ostatni raz, obawiamy się naszej 4 w ciasnej przestrzeni, ale już nie tak bardzo bo lockdown pokazał, że się lubimy, tolerujemy cały dzień i dajemy radę. Baliśmy się zaległości w szkole, ale teraz nie ma z tym problemu, Pani wyślę nam cały materiał online. Planujemy max 10 dni podróży na pierwszy raz, tak aby sprawdzić wszystko.
Zaczęliśmy od tego co nam będzie najbardziej potrzebne czyli łóżko. Kupiliśmy płytę OSB, odcięliśmy na wymiar i na pół aby łatwo było demontować całość. 
Pod spodem mamy 5 pojemników na bagaże, pojemnik na wodę i toaletę turystyczną, bo z dziećmi nigdy nic nie wiadomo 😂
Właśnie jestem w trakcie docinania materacy i ich obszywania. Tu pierwszy test czy to się zmieści ;)
Planuję tutaj zrobić obszerna relację, dla siebie ku pamięci i dla innych którzy się wahają lub nie wiedzą jak zacząć.
To będzie wyprawa życia. Być może pierwsza i ostatnia, a może tylko pierwsza :)

sobota, 12 września 2020

jesteś swoim szefem to możesz mieć urlop kiedy chcesz.... no niby tak

Od 8 lat pracuje sama dla siebie, bez szefa. Przeszłam bardzo długą drogę od siedzenia i nic nie robienia, przez zaoranie się 12-16 godzin dziennie, z mała przerwą i ciągłą presją żeby więcej i więcej, przez dni kiedy nie robiłam nic o czulam że to już koniec że czas szukać pracy, do chyba względnie zdrowego balansu.
Ten balans wygląda inaczej niż w klasycznym życiu człowieka z etatu. Jako firma która głównie zajmuje się szyciem zabawek i pamiątek mamy dwa główne sezony :lato i zimę.
Lato rusza równo z ostatnim dzwonkiem w szkole i jest totalnym chaosem, przynajmniej przez pierwsze tygodnie. Ale myślę o lecie już w maju, kiedy szukam dziewczyn do pracy, planuję co będziemy szyć i zamawiam potrzebne materialy. Obsługujemy nasze dwa sklepiki, towarujemy się od początku czerwca, tak aby mieć "stany", ale współpracujemy też z kilkoma sklepikami na Podhalu oraz z Muzeum Kaszubskim we Wdzydzach i do nich również robimy duże dostawy w maju i czerwcu.
Moim dodatkowym zajęciem w tym czasie jest także szkolenie pracowników do naszej Chatki Baby Jagi w Rabce. To dla mnie bardzo ważne aby dziewczyny były miłe, uśmiechnięte i pomocne i umiały wytłumaczyć, doradzić i opowiedzieć o naszych produktach.
Lato to też czas bycia mamą w pełnym wymiarze czasu, bo mam za duże dzieci na przedszkolny dyżur i za małe na samodzielny wyjazd. Najczęściej nie korzystamy z pomocy dziadków w tym czasie, potrzebni są na "ważniejsze" okazję :) Próbuje angażować dzieci w moje obowiązki, jeżdżą ze mną po towar i tkaniny, towarujemy wspólnie Chatkę w Rabce i spędzamy wspólnie czas oni czytają książki lub układają puzzle ja haftuje oczka - spędzamy czas blisko siebie, lubimy to bardzo.
Lato to także czas imprez plenerowych, rzadko bierzemy w nich udział, ale w Białce Tatrzańskiej się pojawiamy i co roku na tydzień w Zakopanem.

Zima. Zaczyna się w sumie już w październiku. Szyjemy zapasy na zakupy przed świętami, odszywamy się na sezon zimowy w Białce, a ten rozpoczyna się w połowie grudnia i trwa dokąd jest śnieg;) zimą potrafię pracować od 6 rano do 2 w nocy,. A bywaly lata, że dłużej. Jeśli ktoś będzie Wam wmawiał że na swoim się nie narobicie to nie wierzcie :)

Są jeszcze dwa sezony mniejsze jesień i wiosna, które są czasem zagranicznych targów. W tym roku oczywiście wszystko się odwołało,ale wcześniej weekendy wyglądały tak, że jechałam ( najczęściej sama) około 600-800 km, rozpakowywalam auto, budowałam stoisko, pracowałam sobotę i niedzielę, a w nocy wracałam).
Po takim weekendzie odpoczywam zwykle do środy,bo to totalny wysysacz energii.
Dzięki mojemu zgranemu zespołowi wspaniałych krawcowych mogę sobie na to pozwolić. Uszyte, ale nie wykończone rzeczy pakuje znowu do auta, jadę,. Ana stoisku zaszywam na bieżąco i dokładam na półki.
Szalona polityka braku stanów magazynowych :) ale dzięki temu nie inwestuję w towar który się nie sprzedaje, doszywamy tylko to co nam uciekło.

A teraz balans. Bo wygląda to tak jakbym pracowała non stop.
Codziennie rano mam pół godziny na kawę z mężem i układanie planu. W ciągu dnia około 14 staram się mieć godzinę dla siebie na książkę i wypicie wody w spokoju. Gdy jadę po dzieci staram się zostawić auto tak abyśmy mieli choć krótki spacer i czas na gadanie. 
Po obiedzie mamy wszyscy 15 minut tulasów na wzmacnianie więzi. Wieczorem pracuje najczęściej przy wypełnianiu uszytych już zabawek i zwykle oglądam przy tym relaksujący serial, albo mroczny;) dzięki Grze o Tron zamówienia w grudniu 2018 były realizowane na bieżąco, wypełnialiśmy zabawki do 3 w nocy:):)
Od czasu lockdownowu staram się ćwiczyć regularnie, wcześniej bywało roznie. Nie lubię siłowni i cieszę się,że nauczyłam się rutyny ćwiczenia w domu.
Staramy się uciec na chociaż tygodniowy urlop raz lub dwa razy w roku przed dużymi sezonami.
To nie dużo, ale wystarczająco by nabrać energii i uśmiechu.
Z mega plusów: jeździmy zawsze po lub przed sezonem, czyli taniej, mamy bardzo elastyczny plan urlopowy więc decydujemy w ostatniej chwili, zależnie od pogody.
Nie mam też problemu gdy dzieci się rozchorują, nikt nie przewraca oczami, nie robi wymówek gdy zamiast do pracy po schodach na dół zostaje w mieszkaniu.
Gdy nie wyrobię się w ciągu dnia nadrabiam wieczorem. 
Od dwóch lat staram się też wyskakiwać na kawę z koleżankami czasem w ciągu dnia i nie mieć wyrzutów sumienia, bo byłam dla siebie bardzo surowym szefem, a teraz staram się bardzo łagodniej się że sobą obchodzić, bardziej pielęgnować nasze relacje i dbać o odpoczynek i chwilę oddechu.

Ciekawa jestem jak jest u Was, bo aktualnie sporo osób pracuje z domu, zdalnie lub na własny rachunek. Umiecie zachować równowagę, czy płynięcie od skrajności w skrajność?


piątek, 11 września 2020

wracamy do szycia odzieży

Tak naprawdę to nigdy do końca nie skończyliśmy, ale na pewno przez ostatnie lata był to tylko ułamek naszej działalności.
Całkowicie właściwie czas wypełniały nam lisy i dziki, ale od jesieni ubiegłego roku nieśmiało wracamy. 
W naszym sklepie w Białce Tatrzańskiej już cały letni sezon mamy pełną ofertę, a teraz przyszedł czas na internet.
Szukałam odzieży dla kobiet takich jak ja, czyli w wiecznym biegu.
Latające między pracą, przedszkolem, sklepem i wyprowadzaniem psa. 
Potrzebujemy szybko zarzucić coś na ramiona, owinąć się ciepłą dzianiną i ruszyć w galop.
Uwielbiam ten rodzaj ubrań.
Właściwie to połowa mojej szafy.
Aktualnie działamy i intensywnie poszukujemy pięknych materiałów na wnętrza kapturów.
Te które wszywamy pochodzą z Holandii i Włoch, ale kuszą też tkaniny z Hiszpanii i Francji.

Wszystkie aktualnie dostępne znajdziecie na naszej stronie www.kura-d.pl

poniedziałek, 7 września 2020

wracam do domu

Nawet nie wiem od czego zacząć...
Nie pisałam tutaj od 2017 roku, a kiedyś była to bardzo dla mnie ważna forma ekspresji.
Myślę, że musiałam wyeliminować pewne obowiązki aby nie zwariować. Gucio był malutki i wiecznie chory, Zuzia domagała się uwagi, firma rozwijała się pięknie, mieliśmy letników w Kurnej Chacie, myśleliśmy o zakupie mieszkania, które stało się apartamentem Polna, za dużo tego było na moją jedną głowę i na dobę.
Co się zmienili?
Bardzo dużo.
Przede wszystkim nie ma już Kurnej Chaty. Zrezygnowałam z tego, potrzebowałam więcej spokoju wokół domu.
To była świetna decyzja, chociaż trudna, bo bardzo lubiliśmy naszych gości. Ale dzięki temu mam więcej energii na inne działania, rozwinęliśmy kurę d.
Przede wszystkim udało mi się otworzyć sklep z prawdziwego zdarzenia - mamy wymarzony sklepik w Białce Tatrzańskiej - Lojalny design przy Środkowej 115 - serdecznie zapraszam;)
Również w Rabce w Chatce Baby Jagi udało mi się bardzo rozbudować asortyment nie opadając w kicz i chińszczyznę.
 
Te 3 lata to też absolutne zmiany w naszej rodzinie. Mój mąż postanowił zrezygnować z etatu i pomagać mi w firmie, co bardzo dobrze odbiło się na organizacji firmy. Jestem balaganiarą, nie umiem utrzymać porządku w papierach, zapominam o fakturach, przeglądach itd, tu ratuje mnie mąż i po trudnych początkach teraz tworzymy mega zespół.
Firma powoli rosła i mieliśmy fantastyczne widoki na 2020, a potem jak w reklamie... Hehe..
Ale nie jest tak źle, a nawet stałam się jeszcze bardziej kreatywna, wróciłam do szycia ubrań, tym razem dla dorosłych, powstało kilka nowych projektów zabawek.
Ale nie będę udawać była totalna niepewność. U Was pewnie też. Dalej w sumie nic nie wiadomo, ale staram się mieć szklankę do połowy pełną.

Mam poważne plany powrotu tutaj.
Chciałabym bardziej rozwinąć sekcję DIY. Teraz, po ponad 10 latach uważam, że naprawdę mam coś do przekazania i sporo już umiem :)
Pytanie tylko czy ktoś tu jeszcze zagląda?