wtorek, 20 października 2015

Zuzia zostaje jutuberką

Kto by pomyślał....
kiedy zaczynałam pisać tego bloga nie było jej nawet w planach, a teraz Zuzia, moja 4,5 letnia córka postanowiła mieć kanał na YouTube i nagrywać filmiki o zabawkach i pracach twórczych, które uskuteczniamy.
Niesamowite.
Czas leci, a ona coraz większa, mówi "r" i "sz" i "cz"
szok.

założyłam więc youtubowy kanał, Mat zmontował Zuzi wypociny i mamy pierwszy film.
Jesteśmy umówione, na jeden film w tygodniu, mam nadzieję, że każdy następny będzie tylko lepszy :)

Jak ja to widzę? czy to nie łamanie prywatności? po co to mojemu dziecku?

w filmikach pokazywać będziemy jak szyć drobiazgi, jak robić ciekawe DIY, Zuzia będzie testować zabawki, nie będzie tam ani odrobiny naszej prywatności. Ujęcie też będzie tylko jedno, na jej pokój i stolik.
Kiedy byłam mała chciałam być albo piosenkarką, albo tancerką. Moja córka chce być prezenterką. Myślę, że YouTube daje jej możliwość sprawdzenia, czy to co ona robi spodoba się innym.
A przy okazji to świetna zabawa, mamy plan filmowy, rozmawiamy o tym jak i co pokazać i powiedzieć. To świetny sposób na spędzanie czasu.
A może i Wam się na coś te filmiki przydadzą.

zapraszamy więc na pierwszy filmik z serii Zuzia tworzy :)

co możemy poprawić, co powinniśmy zmienić?

piątek, 12 czerwca 2015

jedziemy do Monachium

Kiedy zaczynałam, jakieś 5 lat temu, nie przyszło mi do głowy, że kura d. stanie się marką międzynarodową.
Nie przyszło mi do głowy, że w ogóle stanie się marką, stąd nie zastanawiałam się wcale, czy nazwa jest wystarczająco zrozumiała dla zagranicy. Tymczasem los tak kieruje tym co się dzieje, że zajmujemy się sprzedażą na rynek zachodni i aby ten rynek jeszcze poszerzyć jedziemy na Targi do Monachium.




W zagranicy funkcjonujemy jako kurad bo i tak nic to nie mówi, a tłumaczenie nazwy jako home hun jest bez sensu :)
kurad sprzedaje najczęsciej tipi i wyposażenie pokoików dziecięcych, ale chcemy też aby Niemcy poznali nasze zabawki,
Jedziemy więc zapakowani po sam dach i trzymajcie kciuki, aby cała ta eskapada się opłaciła :))

pozdrawiam serdecznie

sobota, 24 stycznia 2015

o rodzinnej współpracy i o tym, że kura rozwija się w kurę de luxe

Skąd we mnie potrzeba konstruowania, rysowania, projektowania? Skąd wiem, jak to pociąć, żeby po zszyciu, sklejeniu, skręceniu wyszło to co chcę?
po tacie.

Tata jest stolarzem-samoukiem.
Kiedy się nad tym zastanowić idealnie powielam jego schemat.
Liceum ogólnokształcące, nauka gry na instrumencie, niechęć do fizyki, zawód, którego nikt by się nie spodziewał, od początku szlifowany samemu.
Niesamowite.
Tata miał kiedyś dużą stolarnie, projektował meble niestandardowe, jak na lata 90. W naszym domu zawsze pachniało świeżym drewnem, żywicą, bejcą i trocinami. Uwielbiam te zapachy, nuta nostalgii zawsze się wkrada, gdy przejeżdżam koło tartaku i czuć TEN zapach :)

Zaproponowałam tacie powrót do zawodu. Zadanie: stworzyć solidne łóżko, o prostej-oszczędnej w formie konstrukcji, ale o kształcie domku.
Bardzo chciałam aby kura miała w swej ofercie ciekawe rozwiązania do dziecięcych pokoi. I udało się. Powstała nam kura de luxe czyli nadal ręcznie, ale z rozmachem :)




Na mocnych, grubych śrubach, z dodatkowymi wzmocnieniami na wypadek wspinających i lubiących zwisać dzieci. z kominem. z wytrzymałym stelażem z grubych desek żeby można było skakać do woli. z grubych sosnowych elementów wyszlifowanych na rogach, żeby się głowa nie rozbiła. zabezpieczone bezbarwnym podkładem pozwalającym na malowanie czymkolwiek lub zostawienie tak jak jest:)
pomyśleliśmy o wszystkim. mój tata ma ponad 30 letnie stolarskie doświadczenie, ja mam matczyne doświadczenia 4 letnie. wiemy jak to ma być żeby było super i nie zniszczyło się za tydzień.


to dopiero początek, bo moje meblowe pomysły dopiero się rozwijają. 
Tymczasem do dziecięcych pokojów zawita też ład i porządek za sprawą pojemników z materiału. Usztywniane watoliną, z kolorowym wnętrzem. Idealne, bo da się je prać ( kto ma dzieci, wie o co chodzi;)




w tym wszystkim najbardziej niesamowity jest fakt, że nie mam czasu. Mam dwoje dzieci i chroniczny brak czasu, a jednak, przez to, że przestałam szyć osobiście (a przynajmniej musiałam to bardzo ograniczyć) mam dużo więcej czasu na wymyślanie, zwłaszcza przy karmieniu Gu.

ściskam serdecznie

środa, 7 stycznia 2015

bardzo kocham moje dzieci

bardzo kocham moje dzieci.
Dają mi siłę do działania, inspirację dla nowych zabawek i akcesoriów, zmuszają do zarządzania czasem i naszą przestrzenią.
Moja cztero(4!!!)letnia córka jest wspaniałym aniołem. Pomysłowa, wygadana, pomocna, zaangażowana, śpiewająca milion piosenek i kolęd (ostatnio) no cud, mód.

Chyba, że przerwa w przedszkolu trwa dłużej niż weekend.
Z pomysłowej zmieniła się w kombinatorkę, jak wytargować tablet i czekoladę, z wygadanej w pyskatą, z pomocnej w leniwą, ze śpiewającej w krzyczącą.

Dziś, gdy w końcu zamknęły się za nią drzwi odetchnęłam tak głęboko, że obudziłam Gucia...

a godzinę później już tęskniłam...

:)
Dziś pierwszy dzień od chyba 20 grudnia, kiedy mogłam chwilę popracować, udało się posegregować stan magazynu i na FB trwa teraz wyprzedaż longsleevów, fajne są, więc polecam serdecznie.
Pojawiły się też w sklepie nowe namioty, bardzo duże, ale jeśli tylko ktoś ma ze 2 metry wolnej przestrzeni to warto :)