świąteczny ruch zauważyłam już na kilku blogach. Wiadomo, że hurtowych ilości nie robi się z dnia na dzień. Ja jakiś czas temu uszyłam moje prototypy, zebrałam zamówienia na kolejne i jakoś to tak siedzi. Ale czas motywacji nadchodzi wielkimi krokami, bo to już pierwszy tydzień października za nami, a czas tak szybko goni ostatnio, że ledwo nadążam.
szyte renifery, polarowe, lniane, bawełniane, myślę, że sprawdzą się jako ozdoba choinki, stroika, czy jako wykończenie wianka na drzwi.
jak widać zastosowań dużo, a i urodą, mnie przynajmniej zachwycają :)
uszyłam też serduszka, bo w tamtym roku sprawdziły się u mnie na choince, chciałabym, żeby sprawdziły się też u kogoś.
w górach już śnieg, u nas 3 stopnie, zima idzie po najpiękniejszej jesieni jaką przeżyłam. coraz więcej ozdób będzie się pojawiało, ale nie tylko:)
pozdrawiamy serdecznie ja i mała Zu wcinająca banana :)
Superowe są. Takie pogodne i wesołe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudne te renifery. Mają takie fajne minki:-) Można je pokochać z miejsca;-)
OdpowiedzUsuńfajne i zabawne
OdpowiedzUsuńaaa jenifeji ( jak mawiają moje maluchy i ja w sumie też, bo nie wymawiam "r" ;)) są czaderskie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Kasia
dziękujemy bardzo, kura i stado reniferów :)
OdpowiedzUsuńRenifery powalają na kolana .Cudowne i genialne!!!:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł,są słodkie:)
OdpowiedzUsuńAle słodziaki! Zwłaszcza te w róże. Albo nie...wszystkie :) super!
OdpowiedzUsuńWszystkie cudne! A że zima idzie to fakt!
OdpowiedzUsuńdziękuje dziewczyny, no miło nam bardzo:)
OdpowiedzUsuńFajowe, zwłaszcza te z pierwszego zdjęcia bo taki kolorowe :)
OdpowiedzUsuń:) i rudolfy i zwykłe szaraczki :)
OdpowiedzUsuń