Mam teraz burzę i zawieruchę.
Szyję kiedy tylko mogę, a niestety choroba mojej kochanej Zuzu skróciła ten czas do minimum. Ja też nie czuję się najlepiej, wstawanie do Zu w środku nocy totalnie mnie wykańcza.
Dzisiaj w chwili wolnego czasu, dla relaksu i odpoczynku uszyłam ceratowy śliniaczek.
Zu prawie nie je, więc go nie testowała, ale ja uważam, że sprawdzi się świetnie.
trafił od razu do sklepu. Jedna sztuka gotowa
zapraszam tutaj
Śliniaczek z ceratki to super pomysł!:) Trzymam kciuki, aby ta zawierucha wstrętna szybko przeszła!
OdpowiedzUsuńzdrówka dużo, duuużo dla Was obu dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńszybko dochodźcie do zdrowia no i czaruj dalej, bo fajnie ci to wychodzi. A z pracą to lepiej mieć jej nadmiar niż brak ;) przynajmniej widzisz, że Twój wysiłek ma sens. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę zdrówka
OdpowiedzUsuńbardzo pomocny taki ceratowy śliniak! z pewnością się sprawdzi! Poza tym przepiękna cerata:-) Małej Zu życzymy dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńŻyczymy dużo zdrówka. Śliniaczek cudny :-)
OdpowiedzUsuńBardzo praktyczny pomysł, kto ma dziecko, ten wie ;)) życzę zdrówka :)
OdpowiedzUsuńFajny, taki stylowy!
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka dla Zu!
OdpowiedzUsuńa śliniaczek uroczy, dla młodej damy akurat :)
śliniaczek już przetestowany, zupka jarzynowa mu nie straszna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Patrycja M.