środa, 7 listopada 2012

mały kuro-konkurs

Zarówno na Facebooku jak i tutaj rusza dzisiaj konkurs.
Na facebooku można wygrać 4 zestawy świąteczne tutaj 2. Można wpisać się i tu i tam, aby zwiększyć szanse.
Napiszcie, jaki najbardziej zaskakujący, dziwny, niespodziewany prezent dostaliście.
Zgłoszenia można pisać do 15.11.12

Mam prośbę aby kto może udostępnił zdjęcie u siebie, tak aby nas było jak najwięcej:)

20 komentarzy:

  1. Ja niechcę uczestniczyć w konkursie. Ale z miłą chęcią napiszę co najbardziejzaskakującego dostałam.

    Na 18 urodziny mój przyjaciel zabrał mnie...na gokarty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ślub dostaliśmy od przyjaciół pudełko z "podróżą dla dwojga" - były w nim bilety dla dwojga na różne atrakcje typu tor saneczkowy, grota solna, kino, rowery wodne itp. Przez cały rok wracaliśmy do pudełka i chodziliśmy na randki :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny pomysł! Zapewne wykorzystam, bo w przyszłym roku moja siostra wychodzi za mąż. Na pewno się ucieszy:)

      Usuń
  3. Mnie najbardziej zaskoczył prezent Mikołajowy od męża...wtedy jeszcze moim mężem nie był i znaliśmy się 1,5 m-ca...nie brałam tej znajomości na poważnie...a dostałam srebrny pierścionek z rubinem + karteczkę z wyznaniem miłości aż po grób...szczęka mi opadła...do dziś jestem zdziwiona jego odwagą jak sobie to przypomnę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam taki jeden zaskakujący prezent...do dziś na każdych urodzinach wracamy do tej histori.
    Chciałam depilator więc mój mąż kupił mi go na urodziny i wręczył na imprezie zorganizowanej z tej okazji. Uwielbiam prezenty więc zaczęłam je rozpakowywać już przy gościach. Wziełam pudełko z depilatorem, rozciełam zabezpieczające paski, otwarłam pudełko (wszyscy goście oczywiscie zerkają mi przez ramie) i moim oczom ukazało się puste wgłębienie w kartoniku!!! Depilatora nie było. Moja mina w tej chwili bezcenna ale mojego męża to chyba jeszcze bardziej :D Zerwał sie z miejsca, zabrał pudełko i pojechał z awanturą do sklepu :) Na szczęscie wrócił z moim wymarzonym depilatorem.
    Okazało się ze sprzęt był na wystawie a ktoś odłożył puste pudełko na półke. Ani P ani kasjerka nie zwrócili uwage na jego lekkość a pozatym były założone paski wiec nawet nie pomyśleli ze depilatora nie ma w środku:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostałam na imieniny koszyczek ze wszystkim. Sam pomysł zapakowania upominków w koszyk był niecodzienny.
    Pisałam o tym na blogu i dałam sporo zdjęć. http://kuchniaipasja.blox.pl/2010/10/Imieninowy-prezent.html#ListaKomentarzy

    http://kuchniaipasja.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja od mojego obecnego męża, gdy ledwo co się poznaliśmy dostałam pod choinkę Poradnik Medyczny:/ Nie byłoby w tym nic śmiesznego, gdyby potem nie okazało się, że niezły z niego hipochondryk...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój najbardziej zaskakujący prezent to była kuweta obwiązana kokardą - a nie miałam żadnego zwierzaka... Dostałam ją na urodziny a przy okazji mąż mi pokazał stronkę z kotami ze schroniska i stwierdził, że jak już dostałam kuwetę to może jakiegoś przygarnę:) no i mamy teraz Tośkę psotnicę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim najdziwniejszym prezentem była biblia dostałam ją na 23 urodziny , od koleżanki , która aniołkiem nie byłą bardzo zdziwił mnie ten prezent , pozdrawiam i zgłaszam sie do konkursu http://wioleta2211.pinger.pl/m/15363733/konkurs

    OdpowiedzUsuń
  9. Super sklepik - właśnie odkryłam dzięki Joance ;)
    Zapisuję się tu i na fb też się zapiszę :)

    W szóstej czy siódmej klasie wygrałam szkolny konkurs wiedzy o aids (??? ;)) i w nagrodę (myślałam że dostanę np. walkmana czy coś takiego) dostałam... suszarkę do włosów! Dziewczynka w tym wieku po prostu marzy o czymś takim, nie? ;)))
    W sumie to nie prezent-prezent, tylko wygrana-prezent, ale tak mi się przypomniało ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety facebooka nie mam więc mogę zgłosić się tylko tu :(
    Najdziwniejszy prezent? Chyba jak dostałam od koleżanki perfumy męskie :) Powiedziała,żebym sobie wąchała w smutne wieczory ;d
    Baner: www.dbambolubie.blogspot.com
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie się przyłączę do zabawy :).

    Dla mnie zaskoczeniem było jak na urodziny mąż wręczył mi kartkę urodzinową, którą sam zrobił :).
    Pod moją nieobecność w domu skorzystał z moich przydasi. Muszę powiedzieć, że kartka była super :).

    OdpowiedzUsuń
  12. moja koleżanka wręczając mi na któreś tam urodziny szal mówi: wiesz miałam Ci kupić koszulę nocną ale wiem z doświadczenia, że w trakcie snu pomiędzy szalem a koszulą żadna różnica
    ale najśmieszniejszy bardziej niż najdziwniejszy prezent przydarzył mi się jakieś dziesięć lat temu: nudziłam kogo się dało o drewnianą grę w tryk traka, powiedziałam chyba wszystkim znajomym, "eee" - słyszałam "nie ma?" "no nie ma" mówiłam "drewnianej wersji nie ma, zawsze były w Sukiennicach a teraz nie ma" Wreszcie przyszedł czas urodzin i ... przy pierwszym prezencie nic jeszcze mnie nie tknęło, cholera drug prezent jakiś takich samych rozmiarów, rozpakowuję - ha ha tryk trak, dwa tryk traki. Wchodzi trzeci gość prezent znajomych kształtów trzeci komplet, goście ryczą ze śmiechu. Suma summarum uzbierało się sześć kompletów. Ale zabawa była przednia impreza skończyła się nad ranem - graliśmy w tryk traka.

    OdpowiedzUsuń
  13. 2 kreski na teście ciążowym przy diagnozie jajnika policystycznego

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja na siódme urodziny dostałam prezent w postaci dwóch braci bliźniaków. Teraz każde urodziny świętujemy razem;)
    triozrio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. wooow! amazing! super!
    ...please enter my name....

    lapappilon@blogspot.com
    lapappilon@gmail.com

    hugs
    Eva from Serbia

    OdpowiedzUsuń
  16. najbardziej zaskoczył mnie młynek do bakalii/powiedzmy, że wydał mi się prezentem zbyt"praktycznym", wolałabym np.płytę lub książkę, a tu...Życie pokazało jednak, że nył to strzał w 10-kę- ile razy korzystam z niego usmiecham się, bo przypominam sobie swoja minę, gdy go dostałam i "musiałam" się ucieszyć- teraz nie wyobrażam sobie moich poczynań w kuchni bez niego. Z radością zapisuję się i ja - może się uda...? Pozdrawiam serdecznie
    Boguska
    bogda.jurzak@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedyś od dziadka dostałam zezowatą lalę. Chciało mi sie płakać, bo jej spojrzenie było straszne, ale babcia uczyła mnie, że ważne są intencje, więc dziękowałam przez łzy, a dziadek myślał, że to ze szczęścia. Potem sam mi te oczy naprawił ukradkiem. =)
    Pozdrawiam cieplutko. Ania z http://zwiatremipodwiatr-ana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń